Roboty przemysłowe – kluczowym ogniwem produkcji aparatury pomiarowej

Roboty przemysłowe – kluczowym ogniwem produkcji aparatury pomiarowej

Rozmowa z panem Ryszardem Lippke, Członkiem Zarządu Apator Metrix

Galeria

Dlaczego i kiedy zdecydowali się państwo na robotyzację zakładu?

Rosnące wymagania rynku powodują, że każda organizacja szuka rozwiązań, które pozwolą jej w krótkim czasie osiągnąć postawione cele. W naszym przypadku było podobnie, musieliśmy podnieść jakość i wydajność produkcji, a jak wiadomo, robot to maszyna, która nie tylko osiąga dokładność i szybkość nieosiągalną dla człowieka, ale w dodatku utrzymuje je na stałym poziomie, niezależnie od pory dnia, pogody i nastroju. Na automatyzację zakładu zdecydowaliśmy się po gruntownych analizach; teraz już wiemy, że po przekroczeniu określonego progu produkcji, robotyzacja zaczyna się opłacać. Stąd decyzja o automatyzacji linii produkcyjnej, w tym przypadku z udziałem robota FANUC.

Posiadają państwo jednego robota. Dlaczego zdecydowali się państwo właśnie na tę firmę?

Obecnie posiadamy jednego robota firmy FANUC, który został zaimplementowany w automatycznej linii montażu instrumentu pomiarowego gazomierza. Linii zaprojektowanej i wykonanej na nasze zamówienie przez krakowski oddział „Teamtechnik” światowej firmy specjalizującej się w automatyzowaniu procesów w przedsiębiorstwach produkcyjnych. To właśnie inżynierowie tej firmy, podczas uzgodnień technicznych, polecili nam robota firmy FANUC, jako godnego zaufania

Na czym dokładnie polega praca robota w państwa zakładzie? Jakie czynności wykonuje?

Jak już wspomniałem, nasz robot jest integralną częścią linii produkcyjnej, ale wykonuje operację, która jest kluczowa dla całego procesu i jednocześnie najbardziej skomplikowana. Jest to montaż membrany w korpusie baterii gazomierza. Proszę sobie wyobrazić gumowany materiał wielkości dłoni z małymi otworkami o średnicy 3 mm na obwodzie w ilości ok. 20, który nakładany jest na 20 wystających trzpieni w drugim elemencie, raz z jednej raz z drugiej strony. Prawidłowe wykonanie tej operacji wymaga od człowieka niezwykłych zdolności manualnych.

I w jaki sposób robot zmienił sposób wykonywania tej czynności? Co się zmieniło po jego zastosowaniu?

Roboty przemysłowe mają przede wszystkim za zadanie podniesienie wydajności produkcji oraz dokładności wykonania produktów. Zastępują człowieka wszędzie tam, gdzie proces jest powtarzalny, uciążliwy dla człowieka lub po prostu jest wąskim gardłem w zakładzie. W tym konkretnym przypadku nawet nasi najlepsi pracownicy nie mogli sobie poradzić z nawlekaniem otworów na trzpienie w takim czasie jak robi to robot. Ogólnie po zautomatyzowaniu tego procesu odzyskaliśmy z procesu sześć osób przy zwiększonej wydajności o prawie 100% .

Przesunął, więc pan ludzi do innych zadań? Proszę wyjaśnić, w jaki sposób zmienia się w firmie struktura zatrudnienia po tym, jak zostaje ona zrobotyzowana?

Pracownicy, którzy dotychczas pracowali na linii, która została zrobotyzowana zostali przeniesieni na stanowiska, które teraz potrzebują większego wsparcia. Proszę pamiętać o tym, że wyrób powstaje w ramach kilku lub w niektórych przypadkach kilkunastu procesów. Jedne z nich są bardziej zautomatyzowane, inne mniej, więc w przypadku zwiększenia skali produkcji te mniej zautomatyzowane stają się wąskimi gardłami zakładu. To są właśnie miejsca, które muszą zostać udrożnione, aby cały proces mógł przebiegać płynnie i zgodnie z planem. Odzyskani pracownicy mają, więc pełne ręce pracy na innych, mniej zautomatyzowanych odcinkach.  Poza tym prawdą jest to, że obsługa stanowisk wyposażonych w roboty lub ogólnie stanowisk zautomatyzowanych, gdzie zaangażowana jest bardzo wysoka i droga technologia, wymaga pracowników bardziej świadomych swej roli w procesie. Cześć z nich można pozyskać wewnątrz zakładu – angażując środki na przekwalifikowanie kadr, a część w ramach rekrutacji zewnętrznej.

Czyli robotyzacja nie spowodowała zwolnień w pana firmie?

Robotyzacja nie spowodowała zwolnień, zwiększyła wydajność. Pracowników, których udało nam się odzyskać z zastąpionych przez robota operacji, przesunęliśmy do procesów mniej zautomatyzowanych, które ze względu na zwiększenie i przyspieszenie produkcji w tej linii stały się wąskimi gardłami.

A jak załoga zareagowała na nowego „pracownika”, czyli robota?

Pracownicy bardzo szybko oswoili się z widokiem robota zakładającego membrany, jak również z pozostałymi automatami. Każdy człowiek ma obawy przed nowościami i zaawansowaną technologią, nasi pracownicy również, ale myślę, że teraz jest nam coraz łatwiej, bo pewien etap mamy już za sobą i każdy kolejny projekt automatyzacji nie będzie już przysparzał obaw. Szczególnie, że - jak do tej pory - żaden nowy automat nie pociągał za sobą zwolnień, a zwiększenie ilości produkowanych wyrobów.

Jak szybko zwraca się taka inwestycja w roboty?

Różnie się to kształtuje, średnio od dwóch do pięciu lat, ale i tak wszystko zależy od powtarzalności wyrobu w zamówieniach od klienta. Im większa powtarzalność tym szybszy zwrot inwestycji. W naszym przypadku cztery lata.

Planują państwo kolejne wdrożenia robotów?

Co roku nasza firma inwestuje ok. 4% swoich przychodów w automatyzację procesów.

Czy powiedziałby pan, że dla branży, w której państwo działają, automatyzacja i robotyzacja są niezbędne?

Dzięki automatyzacji jesteśmy w stanie konkurować cenowo z producentami wschodnimi, przy zachowaniu tradycyjnie wysokiej jakości. Nie bez znaczenia jest też wpływ automatyzacji na wizerunek przedsiębiorstwa na rynku – robotyka to wciąż niezbyt częsta dziedzina techniki w małych i średnich zakładach w Polsce. Tymczasem rynki zachodnie polegają przede wszystkim na robotach przemysłowych.

A jednak stopień zrobotyzowania polskich przedsiębiorstw jest wciąż niski. Z czego pana zdaniem to wynika? Jakie obawy mogą mieć przedsiębiorcy, którzy nie decydują się na robotyzację zakładów?

Nasi przedsiębiorcy wciąż borykają się z wieloma problemami, jeśli chodzi o automatyzację i robotyzację procesów produkcyjnych w swoich zakładach. Dla procesów montażowych głównym problemem jest powtarzalność komponentów dostarczanych do stanowiska automatycznego, dla innych będzie to powtarzalność, w jakości materiałów, itp. Tak, więc automatyzacja w jednym przedsiębiorstwie pociąga za sobą rozwój w drugim przedsiębiorstwie, który w tym łańcuchu jest dostawcą, a nie wszyscy są na to gotowi. Mimo wszystko warto próbować, ponieważ przynosi to wymierne korzyści dla wszystkich w całym łańcuchu.

W jaki sposób rozwój jednego przedsiębiorstwa pociąga za sobą rozwój drugiego? Czy tak jest w przypadku jakichś konkretnych branż, np. motoryzacyjnej?

Rozwój dostawcy jest najbardziej widoczny w branży motoryzacyjnej. Tak naprawdę opisane to zostało w normie ISO/TS 16949, która pierwotne integrowała systemy jakości tej branży. Zawarte są w niej między innymi wytyczne dotyczące szkolenia i rozwoju dostawców. W/w norma obok przemysłu samochodowego jest obecnie z powodzeniem implementowana do takich branż jak farmaceutyczna, elektroniczna, czy AGD. W dużym skrócie rozwój dostawcy polega na zaangażowaniu zasobów klienta w celu szkolenia tegoż dostawcy. Szkolenia jego pracowników, pilotowania działań doskonalących, wdrażania metodyki rozwiązywania problemów, koordynowania programów poprawy jakości i optymalizacji procesów. Korzyści z takich działań, na przykład w postaci redukcji kosztów, są widoczne zarówno dla dostawcy i klienta.

Myśli pan, że zakłady niezrobotyzowane przetrwają konkurencję z tymi zrobotyzowanymi?

Wszystko zależy od powtarzalności produktu: im większa powtarzalność, tym procesy powinny być bardziej zautomatyzowane. Zastosowanie robota bywa nieuzasadnione w przypadku produkcji jednostkowej lub ze względu na zbyt niską powtarzalność produktów.  Zakłady o porównywalnej wielkości oraz podobnej powtarzalności wyrobów, a różniące się stopniem zautomatyzowania nie mogą konkurować między sobą, gdyż byłaby to walka z góry przegrana dla zakładu o niskim stopniu zautomatyzowania.

Informacja o firmie: Apator Metrix S.A. to firma z 60-cioletnim stażem na rynku aparatury pomiarowej. Oferuje gazomierze miechowe domowe i przemysłowe oraz systemy pomiarowe zdalnego odczytu. Produkcja skupia się na dziewięciu podstawowych wielkościach gazomierzy miechowych, od gazomierzy domowych typu G1,6 do przemysłowych typu G65, z różnym rozstawem króćców. W odróżnieniu od zdecydowanej większości firm montujących i sprzedających gazomierze, Apator Metrix S.A. we własnym zakresie wytwarza niemal wszystkie elementy składowe swoich urządzeń. Firma w dalszym ciągu ulepsza swoje wyroby, z powodzeniem podejmując wyzwania nowych czasów i konkurencji. Apator Metrix S.A. to marka o ugruntowanej pozycji w Europie z aspiracjami na dalszy wzrost.


comments powered by Disqus