Robodrill - warsztat zdolnego rzemieślnika

Robodrill - warsztat zdolnego rzemieślnika

Rozmowa z Panem Przemysławem Chromikiem, założycielem i prezesem firmy ACH Chromet

Galeria

Branża maszynowa jest bliska Pana sercu od wielu lat?

Rzeczywiście, działamy w niej praktycznie od momentu powstania firmy w 1989 roku. Zajmujemy się obróbką skrawaniem metali żelaznych oraz materiałów nieżelaznych na centrach tokarskich sterowanych numerycznie. Obszarem, w którym osiągnęliśmy niemal doskonałość jest 
produkcja baterii zaworowych do sterowania stojakami hydraulicznymi wykorzystywanymi
w branży górniczej. To jest nasza baza. Tu mamy największe doświadczenie i jak na razie najważniejsze osiągnięcia.

Czy może Pan przybliżyć w paru słowach, do czego tak naprawdę służą wytwarzane przez Państwa produkty?

Współpracujemy z firmami, które produkują i zaopatrują kopalnie w specjalistyczne stojaki hydrauliczne do zabudowy wyrobisk górniczych. Jedną z takich firm, z którą współpracujemy już od lat jest firma HERKULES, z siedzibą w Rydułtowach. W wyniku naszej współpracy, w 2010 r. powstał nowy stojak hydrauliczny typu HSHC SU, stanowiący uzupełnienie dla indywidualnych stojaków hydraulicznych centralnie zasilanych. Jest to produkt idealnie dostosowany do potrzeb pokładów zagrożonych tąpaniami. Zawór szybkoupustowy P-ACH, który wyposażony jest wspomniany stojak to rozwiązanie naszej produkcji. Pozwala on na przenoszenie obciążeń dynamicznych górotworu o energii 40kJ, czyli o 100 proc. wyższej w stosunku do tradycyjnych stojaków hydraulicznych.

W jaki sposób udało się Państwu uzyskać tak duży skok?

Tak naprawdę wynika to z połączenia nowatorskiej konstrukcji zaworu oraz technologii, jaką zastosowaliśmy w jego produkcji. Efekt jest bardzo dobry, bo produkt nie tylko doskonale spełnia swoje zadania, ale ma także wszystkie wymagane badania i certyfikaty uprawniające do stosowania go w podziemnych wyrobiskach zakładów górniczych. Zarówno w wyrobiskach, gdzie istnieje niebezpieczeństwo wybuchu metanu, jak i pyłu węglowego.

Państwa zaangażowanie świadczyć może o tym, że górnictwo to Pana konik?

Bardzo cieszymy się, że możemy wytwarzać kluczowe elementy produktów, dla tej bardzo wymagającej branży. Naszą ambicją jest, bowiem produkcja bardzo nietypowych elementów,
o dużym znaczeniu dla większej całości – np. funkcjonalności stojaka hydraulicznego, o którym mówiliśmy. Jednak bardzo trudny moment, w którym znajduje się nasze górnictwo powoduje, że
i sytuacja wielu firm powiązanych – w różny sposób - z górnictwem, szczególnie tu na Śląsku, staje się coraz mniej ciekawa. Dlatego już od jakiegoś czasu próbujemy znaleźć sobie dodatkowe nisze,
w których z naszym doświadczeniem i nowoczesną technologią moglibyśmy nadal dynamicznie się rozwijać. Stąd m.in. współpraca z firmami z Niemiec czy Czech.

Wymienia Pan dość wymagające rynki, czy nowoczesna technologia odgrywa tu równie znaczącą rolę?

Oczywiście. Nowe technologie są nie tylko pomocne, ale wręcz niezbędne, żeby gdziekolwiek zaistnieć. Dlatego dzisiaj wszyscy znaczący coś producenci korzystają z nowych rozwiązań. Precyzja, szybkość i elastyczność to główne czynniki, które przekonują producentów, którzy chcą osiągnąć wysoką jakość produktu. Firmy coraz lepiej rozumieją konieczność inwestowania w nowe maszyny
i coraz więcej firm może sobie na to pozwolić.

Czyli jednak przyszłość branży nie wygląda najgorzej?

Perspektywy dla rozwoju naszej branży poprawiają się z uwagi na to, że sukcesywnie zwiększa się dostęp do nowoczesnych rozwiązań. Ale są też niestety bariery. Tym, co w dużej mierze hamuje rozwój firm produkcyjnych jest brak pracowników, wykwalifikowanych tokarzy i frezerów którzy będą umieli wykorzystać możliwości oferowane przez nowoczesne maszyny. Za technologią musi iść człowiek – zdolny, przeszkolony, z doświadczeniem w obróbce skrawaniem , a tych mamy dziś, jak na lekarstwo. O tym aspekcie nie wolno zapominać. Bez wiedzy i doświadczenia dobrego pracownika sama technologia na wiele się nie przydaje.

Czyli wg Pana nowoczesne maszyny to po prostu warsztat zdolnego rzemieślnika?

Bardzo profesjonalny warsztat, a w dodatku znacznie wygodniejszy niż jeszcze kilka lat temu.  Kiedyś rzemieślnik musiał się mocno natrudzić, aby wytworzyć produkt gotowy do sprzedania. Dziś to niesamowite maszyny są przedłużeniem wyobrażeń człowieka. Najpierw coś projektujemy, potem  robimy wizualizacje na komputerze, uzbrajamy obrabiarkę w narzędzia skrawające, a na końcu maszyna wykonuje zadanie zgodnie z projektem, z bardzo zróżnicowanych pod względem składu chemicznego i twardości materiałów.

Technologia konwencjonalna a ta nowoczesna, o której Pan wspomina – jak Pan ocenia te zmiany?

Technologicznie czasy, w których zaczynaliśmy a moment, w którym się teraz znajdujemy, to przepaść. Moja najstarsza obrabiarka, która ma 60 lat wciąż stoi na placu boju jedynie z uwagi na sentyment, jakim ją darzę. Ma przypominać skąd się to wszystko wzięło. Ale gdybyśmy porównali ją do naszego najnowszego nabytku, jakim jest frezarka FANUC ROBODRILL, to zobaczylibyśmy, że z jednej strony mamy wóz drabiniasty, a z drugiej statek kosmiczny. Niby jedno i drugie to obrabiarka, ale tak naprawdę to dwa zupełnie różne światy. Porównanie mojej pierwszej obrabiarki z późniejszymi nabytkami tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że obecnie technologia starzeje się jeszcze szybciej niż kiedyś. Mam wrażenie, że dziś nie sztuką jest mieć technologię, bo ona naprawdę jest już w Polsce dostępna. Ważniejsze jest by umieć z niej korzystać tak, by dzięki niej móc za chwilę pozwolić sobie na jeszcze nowsze rozwiązania. Świat wciąż idzie do przodu, a wraz ze zmieniającymi się preferencjami klientów rosną wymogi ze strony naszych zleceniodawców. Dziś normą jest już to, że od producentów wymagają oni odpowiedniego zaplecza w postaci sprawdzonej technologii, bo tylko to daje gwarancję jakości produktu.

Jak się zaczęła Pana przygoda z firmą FANUC?

Marka jest nam znana od lat. Mimo, że nie posiadaliśmy wcześniej obrabiarek firmy FANUC, to korzystaliśmy i do dziś korzystamy ze sprzętu, który wykorzystuje sterowania CNC FANUC.
W prowadzeniu firmy wykorzystuję dość jasne i proste zasady, które pozwalają mi w miarę spokojnie rozwijać działalność. Jedną z nich jest zakup sprzętu bezpośrednio od producenta. Dla nas najważniejsza jest wiedza, jaka idzie za producentem i jego produktami oraz serwis. Tu znowu pojawia się ten czynnik ludzki. ROBODRILL-owi przyglądaliśmy się już od kilku lat, ale z decyzją dotyczącą zakupu czekaliśmy aż FANUC pojawi się w Polsce. Dziś mogę powiedzieć, że warto było czekać, bo drugiej takiej oferty, jaką otrzymaliśmy od polskiego FANUC-a na rynku po prostu nie ma.

Jest Pan chyba odosobnionym przypadkiem, inne firmy działają raczej inaczej?

Myślę, że nie, bo wiele znajomych mi firm podziela moją opinię. Zakup nowoczesnej obrabiarki to dziś najmniejszy problem. Najważniejsza jest obsługa posprzedażna. To właśnie w tym obszarze mieści się gwarancja, serwis i dostęp do części zamiennych. Wybierając solidną markę, taką jak FANUC, kupujemy sobie tzw. „spokojny sen”. Wiem, że firma jest obecna na rynku dziś, że będzie jutro i będzie funkcjonować nadal, w perspektywie kolejnych lat. A to przekłada się na pewność, że jeśli zepsuje mi się komputer, który w mojej pierwszej obrabiarce działa od 15 lat, to będę mógł go sobie spokojnie naprawić bez potrzeby wymiany całej maszyny. To jest właśnie ta siła marki FANUC.

Czy były jakieś - nazwijmy to - techniczne atuty, które przemawiały na korzyść ROBODRILL-a?

Ta maszyna podobała nam się od samego początku, kiedy zobaczyliśmy ją w „akcji”. Znakomicie sprawdza się zarówno w tej nieinteresującej nas produkcji wielkoseryjnej, jak i w niszowej produkcji prototypowej. Tym, co tak naprawdę nas do niej przekonało było to, że jest ona idealną maszyną do realizacji nietypowych produktów, do których my ją chcieliśmy wykorzystać. Jest to możliwe z uwagi na to, że obrabiarka oferuje możliwość obróbki w pięciu osiach w jednym zamocowaniu, co przekłada się na wyjątkowo wysoką jakość i wydajność. Dzięki temu można uzyskać krótszy czas ustawczy
i obniżyć koszty wytwarzania poszczególnych produktów. Kolejnym atutem maszyny, który zdecydował o jej wyborze i z którego dziś bardzo korzystamy jest niedościgniona precyzja obróbki, liczona w mikronach. To są rzeczy, których potrzebujemy, na co dzień, i które zagwarantowaliśmy sobie inwestując
w ROBODRILL-a.

A jak wygląda kwestia obsługi tej maszyny?

W naszym zakładzie produkujemy wymagające detale, a ta maszyna wykonuje je bardzo dokładnie i ze stu procentową powtarzalnością. Z doświadczenia wiemy, że jeśli będziemy dbać o maszynę, to wysokie parametry obróbki nie zmienią się przez bardzo wiele lat. Jeśli chodzi o obsługę,  dostosowaliśmy jedynie okresy przeglądów i smarowania do naszych wewnętrznych procedur.  Doświadczony pracownik, programista potrafi tak dobrać parametry tego urządzenia, że poza wysoką jakością obróbki może bez problemu skrócić cykl obróbczy, nawet w stosunku do tego, podawanego przez producenta. Jest to naprawdę wspaniała maszyna, ale trzeba umieć ją wykorzystać. My jesteśmy z tego zakupu bardzo zadowoleni. Poza tym, jeśli FANUC daje na tą maszynę 3 lata gwarancji to samo to już się broni.

Czy mógłby Pan podać przykładowe korzyści z zakupu ROBODRILL-a w konkretnych liczbach?

Na liczby jest chyba jeszcze za wcześnie. Poza tym w naszym przypadku takie proste wskaźniki są zbyt mało miarodajne, dlatego jeszcze nie robiliśmy żadnych wyliczeń. Dla nas najważniejszy jest fakt, że ta maszyna daje nam możliwości, jakich wcześniej nie mieliśmy. Detale które zlecaliśmy podwykonawcom możemy zrobić  samodzielnie. Poza tym ROBODRILL znacznie skraca i ogranicza dodatkowe operacje, co w dłuższym horyzoncie czasowym będzie miało na pewno  wpływ na obniżenie kosztów.

Koszty w każdej działalności mają duże znaczenie, czy w związku z zakupem ROBODRILL-a musiał Pan ponieść jakieś dodatkowe wydatki?

Raczej nie, naszej niedużej hali nie musieliśmy specjalnie przygotowywać. Zwarta i kompaktowa budowa ROBODRILL-a doskonale wpasowała się w już zorganizowaną przestrzeń. Natomiast jesteśmy świadomi, że ten zakup to dopiero wstęp do nowych inwestycji - przede wszystkim w nasz własny rozwój. Chodzi głównie o programowanie. Żeby móc w pełni wykorzystać możliwości tej maszyny potrzeba dużej biegłości. Ważne jest to szczególnie w takich firmach jak nasza, gdzie ilość
i różnorodność detali jest ogromna. Na szczęście jak na razie sami sobie świetnie radzimy. Jestem też przekonany, że zakup ROBODRILL-a otwiera przed nami zupełnie nowy etap. Rzeczy, które do tej pory istniały jedynie na papierze czy w naszych głowach, będą miały okazję w końcu nabrać realnych kształtów, bo nasza własna technologia już nam na to pozwala.

Czy w związku z zakupem ROBODRILL-a korzystali Państwo ze szkoleń?

Pracownicy naszej firmy od lat mają do czynienia ze sterowaniami CNC FANUC, więc – wracając do kosztów – nie musieliśmy ponosić wydatków także w tym obszarze. Poza tym, obróbką CNC zajmujemy się długo i mamy w tym zakresie sporą wiedzę, więc korzystaliśmy jedynie ze szkoleń wprowadzających do ROBODRILL-a. Sam niestety nie mogłem w nich uczestniczyć z uwagi na inne obowiązki, ale pracownicy z pewnością wiele z nich wynieśli.

Na początku wspomniał Pan, że rynek się kurczy, co ma nieuchronny wpływ na zaostrzanie się konkurencji. Jak w takim razie „walczy” Pan o klientów?

Niestety, wiele firm ma dziś ten sam problem. Czasy dla prowadzenia działalności w branży maszynowej są naprawdę trudne. Kurczy się rynek zbytu, a rośnie konkurencja, coraz częściej zagraniczna. Tej się raczej nie obawiamy, ponieważ my od początku działalności stawiamy na jakość
i dążenie do doskonałości, we wszystkim czego się podejmujemy. Po to inwestujemy w technologię, aby być nie tylko na bieżąco, ale przede wszystkim po to, by móc zaproponować klientom więcej niż inni. Mamy nie tylko wiedzę, ale i najlepsze maszyny. To jest nasza przewaga. I jak na razie główny powód, dla którego nasi klienci polecają nas innym kontrahentom.

Czyli uprawnionym będzie wniosek, że maszyny wpływają na większe możliwości i lepszy wizerunek firmy na rynku?

Biorąc pod uwagę to, że z uwagi na maszyny, jakie stoją w naszej hali otrzymywaliśmy już propozycje realizacji produkcji wielkoseryjnej dla branży motoryzacyjnej mogę zdecydowanie potwierdzić, że dziś warsztat ma wpływ na wizerunek firmy na rynku. Z pewnością ma tutaj również znaczenie to, że dziś rynek jest raczej dwubiegunowy. Z jednej strony mamy produkty europejskie, bardzo dobrej jakości ale bardzo drogie a z drugiej chińskie,  bardzo tanie i  łatwo dostępne, najczęściej bardzo słabej jakości. Kontrahenci poszukują, więc złotego środka – dobrego produktu za przystępną cenę. Nie ma się, co dziwić, że weryfikują oni możliwości podwykonawców przez pryzmat  zaplecza maszyn i technologii  którymi ci dysponują.

Uważa Pan, że polska gospodarka dzięki inwestycjom w nowoczesne technologie ma szanse stać się bardziej konkurencyjna?

My jesteśmy dopiero na początku długiej drogi by, jako kraj stać się marką samą w sobie i móc spokojnie konkurować na świecie. Ale jest to do zrobienia, właściwie już się to dzieje, również dzięki takim firmom jak nasza. Nowoczesne technologie są tu niezbędne, a my już je mamy.  W połączeniu
z dużą wiedzą i doświadczeniem jesteśmy w stanie skutecznie wypełnić lukę, oferując bardzo dobry produkt w dobrej cenie. Zanim to jednak nastąpi, musimy uporać się jeszcze z innym problemem - wizerunkowym. Niestety zagranicą, nie mają do nas zaufania, nie wierzą, że możemy być użytkownikami czy wręcz posiadaczami najnowszych technologii. I tu jest najwięcej do zrobienia.

Co doradzałby Pan przedsiębiorcom dopiero zaczynającym swoją przygodę z nowoczesnymi technologiami?

Po pierwsze, nie bać się ich. A po drugie uświadomić sobie, że te nowoczesne maszyny zostały stworzone po to, aby ułatwić życie przedsiębiorcom, takim jak my. Im szybciej to zrozumiemy
i zaczniemy z nich korzystać, tym szybciej będziemy się rozwijać i łatwiej będzie nam konkurować na świecie.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Informacja o firmie: ACH CHROMET została założona w 1989 r, z myślą o realizowaniu wymagającej produkcji oraz świadczeniu usług ślusarskich na zlecenia kontrahentów. Od początku istnienia zajmuje się regeneracją i produkcją baterii zaworowych stosowanych w indywidualnych stojakach hydraulicznych obudowy górniczej typu SHC. W 1992 r firma otrzymała atest GŁÓWNEGO INSTYTUTU GÓRNICTWA (AT-312/92) dopuszczający stosowanie remontowanych baterii zaworowych typu BZS oraz SHZ w podziemnych wyrobiskach zakładów górniczych.


comments powered by Disqus