

Sterowane numerycznie maszyny CNC to rewolucja czy standard w dzisiejszej produkcji? Dziś można je już określić jako standard i konieczność. Nie wyobrażam sobie, żeby można było produkować – zarówno na mniejszą, jak i większą skalę – dokładne, powtarzalne elementy odpowiedniej jakości bez CNC. Jak pani wie, pierwsze pomysły związane z maszynami CNC powstały już w latach 50. Od tych czasów, w wyniku nieustannego udoskonalania technologii, wszystko się zmieniło. Kiedyś wszystkim zajmował się tzw. pan złota rączka, dziś niemożliwym jest, by o kogoś takiego oprzeć produkcję. Co nie znaczy, że ci pracownicy nie są potrzebni w fabryce. Przeciwnie – powinni jednak wciąż podnosić swoje kwalifikacje na przykład tak, by obsługiwać maszynę CNC.
Gdzie znajdują zastosowanie maszyny CNC? Sprawdzają się w określonego typu produkcji czy są uniwersalne?
Kiedyś pokutował pogląd, że obrabiarki CNC można stosować tylko dla długich serii. To nieprawda – do dziś tak przyspieszono proces wdrożenia maszyny do pracy, że nawet dla pojedynczego elementu jesteśmy w stanie szybko przygotować program i produkować ów element na obrabiarce sterowanej numerycznie. W przeszłości budowano specjalistyczne maszyny przystosowane do produkcji na dużą skalę. Dziś to już nie ma racji bytu – taka maszyna mogłaby produkować tylko określony element, a jej przezbrojenie to duża sztuka i olbrzymie wydatki. Tymczasem maszyny numeryczne wygrywają swoją uniwersalnością. Twierdzenie, że obrabiarki CNC są przydatne tylko w długiej, wielkoseryjnej produkcji jest już od dawna – powiedziałbym, że od jakichś 10 lat – nieaktualne. Stosuje się je do wszelkiego rodzaju produkcji.
To kwestia prostego przeprogramowania?
Dokładnie. Plus wyboru określonych narzędzi do danej obróbki.
A jak wygląda użycie tych maszyn ze względu na branżę?
Stosuje się je wszędzie tam, gdzie w grę wchodzi obróbka metalu skrawaniem. Jest to więc bardzo szeroki zakres produkcji występujący w wielu branżach. Wśród naszych klientów przeważają ci związani z przemysłem motoryzacyjnym, ale mamy również firmy lotnicze, te, które parają się produkcją różnych elementów przemysłowych, firmy medyczne związane z protetyką. Zarówno duże jak i tzw. garażowców. Idea jest jedna – trzeba mieć detal do obróbki. Ze śrubką nie powalczymy na obrabiarkach CNC, bo Chińczyk zrobi ją tanio w milionie egzemplarzy, ale jeśli będziemy mieć detal, gotowy wyrób bądź jego fragment, to inna bajka – CNC jest w tym wypadku konieczne.
Firma MTI Rybnik zajmuje się sprzedażą obrabiarek CNC. Mają państwo już ponad dwudziestoletnie doświadczenie...
To nie tylko sprzedaż, a kompleksowa obsługa klienta. Dowozimy maszynę na miejsce, instalujemy ją, uruchamiamy, prowadzimy szkolenie, zapewniamy serwis gwarancyjny. Jesteśmy na rynku od 1991 roku. Przez tyle lat zbieraliśmy doświadczenia.
Jeśli chodzi o serwis, to z jakiego typu skargami najczęściej się państwo spotykają? Czy sterowania numeryczne są częstą przyczyną kłopotów?
Nie, bardzo rzadką. Większość to usterki związane z mechaniczną częścią maszyny. Zużyciu ulegają np. paski napędowe. Maszyny CNC są pewne – po prostu trzeba dokonywać ich regularnego przeglądu, to tak jak z samochodem. Sterowania oczywiście również mogą być problemem, ale na czym innym to polega. Nie na tym, że kupuje się mniej lub bardziej awaryjne sterowanie, ale na tym, że producent maszyny, który to sterowanie zamontował, nie pomyślał o tym jak ono będzie wyglądać po paru latach przy używaniu go w ciężkich warunkach typu pomieszczenie z oparami oleju. Ci, którzy o tym pomyśleli, z tymi samymi sterowaniami mają dużo mniej problemów niż ci, którzy o to nie zadbali.
Jak na tym tle wypada FANUC?
Istniej opinia, że sterowania FANUC uchodzą za jedne z najbardziej niezawodnych. Mogę ją potwierdzić. Dowodem wysokiej jakości i prężności działania firmy FANUC są zawsze targi robotyki. Tam widać przewagę jego systemów. FANUC jest najbardziej popularnym oprogramowaniem w Polsce. Ciekawostką jest, że nawet firma Siemens zaczęła produkować swoje pierwsze systemy numeryczne na licencji FANUC. To dlatego, że japoński koncern bardzo wcześnie wystartował z systemami NC i CNC i włożył dużo pracy w to, by je rozwinąć.
Czy przedsiębiorcy w Polsce często i chętnie inwestują w maszyny? Na jakie bariery, obawy pan natrafia?
Wszystko u nas zaczęło się z opóźnieniem i wciąż jeszcze pokutują stare nawyki, choć na szczęście podejście do nowej technologii się zmienia. Pamiętam stare czasy, epokę gierkowską, w której robiliśmy wszystko, aby być nowoczesnym krajem. Część tych pieniędzy zaprocentowała. Rzucono wtedy hasło robotyzacja, uruchomiono fabrykę robotów przemysłowych. Pracowałem wówczas w Hucie Stalowa Wola, który to zakład dostał polecenie z góry, aby zakupić kilkanaście robotów i gdzieś je zastosować. Postanowiliśmy jednego robota zintegrować ze starą radziecką frezarko-nakiełczarką i wtedy pomyślałem: idziemy w dobrym kierunku, teraz rozpocznie się prawdziwa automatyzacja produkcji. Pomyliłem się o wiele lat. Pierwszą robotyzację na maszynie FANUC nasza firma przeprowadziła dopiero dwa lata temu! W Polsce wciąż jeszcze bywają miejsca, w których myśli się, że alternatywą dla robota jest człowiek, tymczasem to nieprawda: człowiek jest dużo mniej doskonały, mniej wydajny, nigdy nie osiągnie precyzji, powtarzalności robota, nie będzie mógł pracować w tak trudnych warunkach jak robot. Maszyny sterowane numerycznie wpływają na czas produkcji, precyzję, powtarzalność produkcji, zapewniają jej dokładność i wydajność. Są też niezawodne – oczywiście o ile się o nie dba, dokonuje przeglądów, bo awarie są skutkiem braku obsługi codziennej i okresowej.
A na jakie kłopoty wskazałby pan jeśli chodzi o wdrażanie, stosowanie tych maszyn?
Istnieje problem z operatorami, dobrymi operatorami CNC. Zdolni, ambitni często wyjeżdżają do innych krajów i pracują na obrabiarkach CNC, ale nie u nas. Wskazałbym więc na brak kadr. Wygląda na to, że to przyszłościowy zawód. Owszem, operatorzy CNC są bardzo potrzebni. Szkolimy ich wciąż, ale istnieje duża fluktuacja – ci ludzie nieustannie zmieniają pracę, awansują, idą tam gdzie są lepsze pieniądze. Albo – tak jak powiedziałem – wyjeżdżają na Zachód. Zakłady muszą sobie na bieżąco radzić z tym problemem. A jakie są kierunki rozwoju obrabiarek CNC? Jest sporo postulatów o to, by wyposażyć maszynę w automatyczny załadunek, rozładunek detalu – przy pomocy robota albo jeszcze innych systemów. Wówczas można uruchomić kilka stanowisk i zaangażować jednego człowieka do dozoru tego wszystkiego. Wtedy koszty produkcji są dużo mniejsze tyle że to spora inwestycja… Mimo to w Polsce jest wiele takich miejsc, gdzie cała produkcja operuje na zrobotyzowanych stanowiskach. Np. w Dąbrowie Górniczej, w zakładzie produkującym systemy hamulcowe. Wygląda to imponująco!
Myśli pan, że nie ma ucieczki od nowych technologii?
Absolutnie. Nie ma alternatywy. Jak pani sobie wyobraża produkcję bez maszyn? Na czym by pani chciała to produkować? Miałem okazję kiedyś zobaczyć jak wygląda w pełni zrobotyzowany zakład. Proszę sobie wyobrazić linię z której zjeżdżają samochody. Trzy warianty aut zjeżdżają z taśmy w różnych kolorach. Linia została tak zaprojektowana, by produkować te auta, na które jest popyt, dostosowuje się produkcję do popytu. Podsumowując: nie ma odwrotu od obrabiarek CNC.
A ma pan jakieś dane na temat opłacalności inwestycji w maszyny CNC?
To jest trudny temat – jeżeli na maszynę decyduje się klient z wieloletnim doświadczeniem, z własnymi kontaktami, potrafi tak zaplanować produkcję, że ona zwróci mu się bardzo szybko – w ciągu paru lat, szybciej niż w ciągu przepisowych pięciu. Są tacy, którzy robili to w ciągu roku. Trzeba jednak wiedzieć jakiego typu technologią można robić dany detal. Trzeba również być elastycznym, umieć przestawiać się na inną produkcję, na która jest popyt, bo przecież maszyny są uniwersalne. Byli tacy, którzy zajmowali się dostosowywaniem aut, by jeździły na gaz, a gdy zainteresowanie tym paliwem spadło, bo cena benzyny się ustabilizowała, mieli problemy z dalszą produkcją – mimo że na swoich maszynach mogli robić dużo innych rzeczy. Musi pan przekonywać klientów do kupna CNC? Polska jest atrakcyjnym krajem dla potencjalnych klientów obrabiarek CNC. Nie muszę ich przekonywać – może tylko by kupił ode mnie, a nie od konkurencji. Klient dziś na pewno kupi maszynę: pytanie od kogo.
Dużo pan sprzedaje tych maszyn?
W 2007 r., szczytowym roku jeśli chodzi o ilość sprzedanych obrabiarek, zamknęliśmy się w 86 maszynach. To przekraczało nasze „moce produkcyjne”. Zainteresowanie jest duże i trudno się mu dziwić.
Informacja o firmie: Firma MACHINE TOOLS INTERNATIONAL Sp. z o.o. (MTI) od 1991 roku specjalizuje się w sprzedaży obrabiarek CNC. Firma jest przedstawicielem renomowanych producentów maszyn takich jak: Dugard, Hyundai-Wia, Chevalier, Hanwha Techm. Wieloletnie doświadczenie oraz wysokowykwalifikowana kadra pozwala firmie na kompleksowe wykonanie każdego zadania z zakresu obróbki skrawaniem. Firma MTI ma także wieloletnie doświadczenie w realizacji wdrożeń obejmujących dostawę maszyn wraz ze specjalnymi przyrządami, narzędziami, stołami obrotowymi 4/5 oś oraz innymi nowoczesnymi rozwiązaniami technologicznymi. Jednym z atutów firmy jest jakość usług serwisowych prowadzonych przez etatowych inżynierów. Pracownicy serwisu są na bieżąco szkoleni przez producentów obrabiarek z zakresu mechaniki oraz systemów sterowania.