

Wielu osobom wydaje się, że robotyzacja to pieśń odległej przyszłości, podczas gdy proces ten postępuje na naszych oczach w stopniu niezwykłym. Są też tacy, którzy przed robotami przestrzegają. Czy słusznie? Automatyka i robotyka staje się czynnikiem przekształcającym nasze społeczeństwo, ale tylko od nas zależy, czy będziemy umieli wykorzystać szanse, jakie oferują nam inteligentne roboty.
Robotyzacja wkracza w nasze życie. Jako przykład mogą służyć supermarkety, w których personel jest już obecnie wymieniany na tak zwane kasy samoobsługowe. Oczywiście robi się to po to, aby zmniejszyć koszty. Każda taka maszyna jest w stanie prowadzić normalną sprzedaż i do ich obsługi wystarczy jedna osoba ze strony sklepu.
Maszyny te są jeszcze dalekie od doskonałości, ale można przewidywać, że będą coraz bardziej niezawodne i dzięki nim supermarketom uda się zaoszczędzić wiele pieniędzy. Oczywiście osiąga się je głównie poprzez zmniejszenie ilości obciążeń podatkowych i wynagrodzeń. Właśnie z tego powodu proces ten będzie postępował i po jakimś czasie ludzie będą potrzebni tylko do pilnowania czy roboty prawidłowo dokładają towar na półki i czy prawidłowo idzie sprzedaż.
Niesamowite możliwości istnieją także w zakresie optymalizacji procesów w innych sferach np. zadań biurowych. Powstające obecnie pierwsze systemy SI ( Sztuczna Inteligencja) już wkrótce będą w stanie pracować o wiele skuteczniej niż urzędnicy. Takie systemy komputerowe mogą się komunikować z petentami za pomocą Internetu lub w specjalnych punktach obsługi.
Jeśli nie nastąpią jakieś nieprzewidywalne zmiany to wszystko wskazuje na to, że zmierzamy w kierunku robotyzacji i informatyzacji całej przestrzeni, w której operujemy. Część osób zdoła się przystosować próbując funkcjonować w tym nowym społeczeństwie świadcząc jakieś usługi, ale nie wszyscy.
Dlatego już dziś wiele osób, w obawie przed nieznanym, twierdzi, że roboty chcą zabrać ludziom pracę. Ale czy rzeczywiście?
Przyjrzyjmy się opiniom osób, które wiedzą na ten temat znacznie więcej niż przeciętny człowiek, który jeszcze nie miał możliwości bezpośredniego spotkania z robotem, a co za tym idzie codziennej współpracy z maszyną.
Raport przygotowany przez Instytut Metra Martech, na zlecenie Międzynarodowej Federacji Robotyki IFR pt. „Positive Impact of Industrial Robots on Employment February 2013” zapewnia, że roboty, wbrew stereotypowym obawom, tworzą nowe miejsca pracy. W latach 2012 – 2016, zdaniem ekspertów ma ich przybyć od 900 tys. do 1,5 miliona, a w latach 2017 – 2020 odpowiednio – od 1 do 2 milionów, na całym świecie.
Natomiast raport pt. „Wpływ robotyzacji na konkurencyjność przedsiębiorstw” Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, opracowany w maju 2013 r na podstawie ankiet dostarczonych przez 100 polskich przedsiębiorstw, dowodzi, że wdrożenie robotów przemysłowych generuje w zakładzie szereg pozytywnych efektów dla zatrudnionych pracowników.
Podobne wnioski płyną z rozmów z przedstawicielami polskiego sektora przemysłu – producentami i dystrybutorami obrabiarek. Pan Jacek Okrutny, prezes firmy AFM DEFUM, która dostarcza polskim przedsiębiorcom obrabiarki sterowane numerycznie, odpowiadając na pytanie: czy nowoczesne maszyny są zagrożeniem dla etatów odpowiada - „Nie można walczyć z tym, że świat się zmienia. Mamy ciągły postęp, więc niektóre zawody zupełnie znikają. Tak się stało ze stangretami, forysiami, bednarzami czy kowalami. Maszyny sterowane numerycznie mają zdecydowanie większą wydajność, są coraz bardziej wszechstronne i skomplikowane, więc i ilość operatorów będzie się zmniejszać. To jest nieuchronne. Jednak nie korzystać z technologii CNC to byłoby jak przyłączenie się do luddystów, którzy niszczyli maszyny parowe w Anglii w XVIII w. uważając, że mechanizacja produkcji jest powodem bezrobocia, niskich płac czy nędzy robotników. Moim zdaniem wszystko można zautomatyzować, a bezrobocie będzie istniało zawsze”. Czy w związku z tym powinniśmy bać się społecznego buntu, podobnego do tego, który miał miejsce w VII wieku. Pan Jacek Okrutny zaprzecza – „Tu nie o to chodzi. Ludzi można i trzeba zagospodarować gdzie indziej. Tu widzę ogromną rolę państwa, które powinno postawić na nowoczesną edukację. Skoro zmienia się technologia to musi się zmienić patrzenie na edukację. Zamiast przyuczać ludzi do znikających zawodów warto byłoby kreować nowe kierunki, zgodne z zapotrzebowaniem rynku”.
Okazuje się, że również przedsiębiorcy, którzy użytkują roboty w swoich polskich zakładach zaprzeczają informacji, że maszyny odbierają ludziom pracę. Zgodnie twierdzą, ze jest wręcz odwrotnie maszyny umożliwiają firmom rozwój, a w związku z tym są raczej odpowiedzialne za tworzenie nowych miejsc pracy niż ich redukowanie.
Pan Andrzej Marcinek, dyrektor oraz członek zarządu GEDIA Poland Assembly sp. z o.o mówi
– „ Dzięki wykorzystaniu robotów powstało u nas blisko 200 miejsc pracy. Bez tych nowych pracowników niemożliwy byłby rozwój firmy poprzez pozyskiwanie nowych kontrahentów, realizację coraz bardziej złożonych projektów oraz dostosowanie się do potrzeb rynku – mówię o produkcji „just in time””. Pan Paweł Cieślak, kierownik utrzymania ruchu w tej firmie dodaje - „Roboty otwierają perspektywy pracy osobom, które ze względu na wiek lub płeć – choćby ze względu na obostrzenia prawne dotyczące możliwości podnoszenia ciężarów przez kobiety - nie miały możliwości podjęcia pracy w niektórych gałęziach przemysłu”.
Pan Stanisław Nożewski, kierownik oddziału P-2 z PAK KWB KONIN S.A. mówi – „Przede wszystkim chcę podkreślić, że absolutnie nie zwalnialiśmy ludzi, raczej brakuje nam rąk do pracy. Wcześniej musieliśmy obsadzać stanowiska spawania ręcznego większą ilością pracowników, żeby utrzymać produkcję, a wciąż dochodziły nowe zadania – nie mogliśmy nadążyć. Te dwa roboty FANUC-a, które do nas przyjechały, były sporym odciążeniem. Zaprzęgliśmy je do produkcji zębów, a ludzi przesunęliśmy do innych zajęć, na przykład napawania naroży. To znacznie przyspieszyło te procesy. Poza tym należy docenić wpływ, jaki ma robotyka przemysłowa na bezpieczeństwo pracowników. Nasze stanowiska są wyposażone w wyciągi, które wychwytują dymy spawalnicze – w przypadku ręcznego spawania jest to znacznie trudniejsze. Obsługa zrobotyzowanych stanowisk nie jest narażona na promieniowanie ultrafioletowe i podczerwone. Po prostu dzięki robotom FANUC-a odsunęliśmy ludzi od procesów uciążliwych i trudnych do wykonania oraz od miejsc o dużej szkodliwości dla zdrowia”.
Pan Ryszard Lippke, Dyrektor Operacyjny i Członek Zarządu Apator Metrix S.A. mówi – „Pracownicy, którzy dotychczas pracowali na linii, która została zrobotyzowana zostali przeniesieni na stanowiska, które teraz potrzebują większego wsparcia. Proszę pamiętać o tym, że wyrób powstaje w ramach kilku lub w niektórych przypadkach kilkunastu procesów. Jedne z nich są bardziej zautomatyzowane, inne mniej, więc w przypadku zwiększenia skali produkcji te mniej zautomatyzowane stają się wąskimi gardłami zakładu. To są właśnie miejsca, które muszą zostać udrożnione, aby cały proces mógł przebiegać płynnie i zgodnie z planem. Odzyskani pracownicy mają, więc pełne ręce pracy na innych, mniej zautomatyzowanych odcinkach. Poza tym prawdą jest to, że obsługa stanowisk wyposażonych w roboty lub ogólnie stanowisk zautomatyzowanych, gdzie zaangażowana jest bardzo wysoka i droga technologia, wymaga pracowników bardziej świadomych swej roli w procesie. Cześć z nich można pozyskać wewnątrz zakładu – angażując środki na przekwalifikowanie kadr, a część w ramach rekrutacji zewnętrznej. Robotyzacja nie spowodowała zwolnień, zwiększyła wydajność. Pracowników, których udało nam się odzyskać z zastąpionych przez robota operacji, przesunęliśmy do procesów mniej zautomatyzowanych, które ze względu na zwiększenie i przyspieszenie produkcji w tej linii stały się wąskimi gardłami”.
Pan Marcin Gadomski, zastępca dyrektora produkcji w Juropolu mówi – „Zwiększyliśmy zatrudnienie, bo wzrosły nasze moce produkcyjne. Wzrost liczby wytwarzanych na Robodrillu wałków, spowodował konieczność zastosowania także większej liczby innych maszyn, np. dodatkowych szlifierek. Kilkukrotnie wzrosła liczba pieców. Skutkowało to zwiększeniem liczby pracowników z 8-10 do 30 obecnie. Nie trzeba było nikogo zwalniać. Zatrudniliśmy dodatkowych operatorów pieców jak i operatorów maszyn do obróbki szafiru”.
Pan Leszek Kordek, prezes Norlys sp.z o.o.mówi – „ W wyniku robotyzacji nasi pracownicy przeszli do innych zadań, np. obróbki ręcznej. Są elementy, gdzie po pracy na Robodrillu, trzeba coś jeszcze doszlifować i dopolerować. Przyjęliśmy też nowych ludzi do narzędziowni. Nowe maszyny oznaczają wzrost zatrudnienia, a nie spadek. I tak było u nas.”
Źródło: